Obserwatorzy

sobota, 20 czerwca 2015

Oj działo się działo.

Jestem po dwu tygodniowym urlopie. Niby odpoczęłam, fajnie było i super widoki, ale teraz już praca i praca. Ale wróćmy do tego fajnego czasu wypoczynku. Mąż mnie namawiał i namawiał, aż w końcu namówił na Bieszczady. Byliśmy tylko tydzień, bo wiadomo finanse okrojone. Ale co użyliśmy to użyliśmy, zwłaszcza że pogodę mieliśmy cudowną. A i nocleg całkiem fajny mieliśmy w Wetlinie, nie wspomnę o fajnej knajpce z piwami słowackimi i czeskimi. Jednego dnia byliśmy na szlaku, przeszliśmy Połoniną Wetlińską. Na drugi dzień zrobiliśmy sobie objazd po okolicznych cerkwiach. Na trzeci dzień wybraliśmy się na Węgry do kompleksu basenów w Miszkolcu, a także degustowaliśmy tokajskie winno w jednej z winnic oraz przepyszną golonkę zapiekaną w chlebie. Odwiedziliśmy również Solnę, Sandomierz oraz Kazimierz Dolny. Zajrzeliśmy również do pracowni ikon oraz na wystawę bieszczadzkich aniołów. Do domu wróciliśmy z mnóstwem wspomnień oraz z rzeźbionym krzyżem, a ja z książką pełną legend i opowieści bieszczadzkich. A teraz kilka zdjęć:

















 
Przed urlopem zaczęłam coś nowego, a są to kwiatki ze wstążek.