Obserwatorzy

niedziela, 28 grudnia 2014

Po Świętach

Dawno mnie tu nie było, bo i nie było o czym pisać. Okres świąteczny w pracy kocioł, a i w domu jakoś tako. Chyba jakiegoś doła załapałam. Robótkowo nic pamiątki ślubnej na pewno nie skończę, a i ozdób nie robiłam. I tak jakoś się beznadziejnie czuję sama z sobą . Normalnie nic mi się nie chce. Wracam z pracy i najchętniej bym się do łóżka położyła i przespała całe godziny. 


sobota, 29 listopada 2014

Szybkie ciacho

Jako, że mój mąż jest łasuchem od czasu do czasu robię mu torta bezowego. Słodkości co nie miara, a pracy znowu nie za dużo. Przepis prosty. Gotowe krążki bezowe przekładamy ubitą śmietaną 30% z łyżką cukru pudru i serkiem mascarpone. I prawie gotowe. A zapomniałam dodać, w pierwszej warstwie są herbatniki namoczone w kawie.


A taki prezent dostałam od męża więc ciacho mu się należy:)


piątek, 14 listopada 2014

Dłubię

Dosłownie powoli dłubię moją pamiątkę ślubną (prawdę powiedziawszy to mam ślimacze tempo, a czasu coraz mniej). Miałam wolne  i obiecywałam sobie, że nadrobię z haftem, ale to zawsze coś wypadało. Mój haft prezentuje się tak:
Z szafki przyglądają mi się dwie pary oczu
Powoli zaopatruje się w ozdoby świąteczne. Wczoraj byliśmy z Teściową na kontroli w Bydgoszczy i zahaczyliśmy o hurtowne na Szajnochach, gdzie odkryłam istny raj ozdóbkowy. Kupiłam kilka gwiazdek i domem na podgrzewacze.
Mając małą osóbkę w bliskiej rodzinie trzeba pomyśleć o prezentach na mikołaja. W tym roku wybór padł na puzzle do kolorowania w wannie. Mam nadzieje, że prezent przypadnie do gustu.

Dorobiłam się też nowego storczyka, który zdobi sypialnie. Natomiast w przedpokoju zawisły zdjęcia, powoli upiększamy swoje cztery kąty.

11 listopada zrobiliśmy sobie wypad do Solanek i Palmiarni, gdzie podziwialiśmy piękne rośliny, a na jednej owoc. Na moje to był bananowiec, a co wy o tym myślicie:

środa, 5 listopada 2014

Zakupy i haft

Koniec października i początek listopada to u nas nerwowy czas, gdyż mąż handluje zniczami pod cmentarzem. Wiadomo jak to bywa cały czas się myśli czy dobrze pójdzie czy zejdą i czy czasem nie będzie trzeba dołożyć do interesu. Na szczęście w tym roku dobrze poszło dołożyć nie musieliśmy, jeszcze coś zostało. Więc skorzystaliśmy z okazji dodatkowej kasy i kupiliśmy kołdrę taką, żebyśmy mogli się pod nią zmieścić.

No ale miało być o zakupach, jak pisałam wcześniej mąż pozwolił mi zrobić małe zakupy na HAFTIX. Oczywście trzeba było kupić kanwe 14 bałą i kremową ze srebrną nitką, po za tym kilka mulinek, bombki styropianowe, obcinaczki do nici i nożyczki. W paczce były też rzeczy dla Ani, ale nie zdradzę co:)

Jak chodzi o haft to męczę pamiątkę ślubną. Mam kilka krzyżyków a czasu coraz mniej. Powoli posuwam się do przodu, chce w tym tygodniu nadrobić bo mam urlop. Na razie mam tyle:

Jakość zdjęć słaba bo robione telefonem. Marzy mi się lustrzanka, ale na razie muszę się wstrzymać.

piątek, 24 października 2014

Szaleństwo

Ostatni tydzień był dla mnie istnym szaleństwem. Mąż stracił pracę, więc humor mi się popsuł i nawet na krzyżyki nie było ochoty. Ale na szczęście powoli się sytuacja klaruje. Bo dzisiaj jechał po skierowanie do lekarza i nie długo zacznie nową pracę. Z tej okazji zrobiłam małe zakupy na hafixie (mąż mi pozwolił mam świadka).

Wczoraj była u mnie Ania na kawie (szalona kobieta) od której dostałam prezent. A mianowicie krosno. Po za tym dostałam trzy motki wełny i "Kram z robótkami".


Jeszcze raz dziękuje Aniu:)

czwartek, 16 października 2014

Książkowo

Dziękuje wam dziewczyny na wsparcie. Wiem, że muszę wyluzować i wszystko się ułoży. Dzisiaj mniej haftu więcej książek. Obecnie czytam książkę Marka Ołdakowskiego "We mgle" wydawnictwa Telbit. Książka opowiada o poruczniku Piotrze Skonarze, który będąc na urlopie w małej nadmorskiej miejscowości bierze udział w śledztwie dotyczącym dwóch zabójstw. Obie zbrodnie łączy postać studenta, który nagle znika. Jestem  w połowie i nie mogę doczekać się końca

Wczoraj byłam w biedronce na zakupach (wiadomo jeść trzeba) i się natknęłam na stoisko z książkami. I nie mogłam się powstrzymać, kupiłam dwie. Autor Sławomir Koper. Jestem ciekawe tych książek.

Zahaczyłam o kiosk i nabyłam numer "Igłą Malowane"
Ostatni weekend spędziłam porządkując mulinę, którą dostałam od Ani
Irysy doczekały się konturów.

sobota, 11 października 2014

Bo bywa ciężko

Czasami dopada mnie chandra. Ciężko przejść do niektórych spraw z łatwością. Jesteśmy rok po ślubie i nie ukrywam bardzo pragnę dziecka, ale na razie nic z tego nie wychodzi. Może za bardzo o tym myślę i nie potrzebnie spinam. Z drugiej strony mamy w rodzinie Gabrysie, która choruje na rdzeniowy zanik mięśni i trochę też mamy obaw z tego powodu. No dobrze nie będę się zadręczać nie potrzebnie przyjdzie czas będzie rada. A po drugie, kiedy mamy mieć czas na robienie dzidziusia, jak się z mężem prawie cały czas mijamy, nie raz się widzimy dwie godziny dziennie.

Wracając do Gabrysi to jest siostrzenica męża. Nasza radosna iskierka. Ma trzy lata od około półtora roku wiemy o jej chorobie. Nie chodzi i nie wiadomo czy kiedyś będzie. Na banerku  bocznym jest informacja o fundacji i sposobie oddania 1 %.
Trochę za bardzo się rozpisałam, a teraz z innej beczki. Wiadomo kobieta zmienną jest, więc w końcu odważyłam się na zmianę koloru włosów. Teraz  zamiast blondu mam miedź.
Jeśli chodzi o haft to drugi obrazek irysów jest prawie skończony (prawie bo zostały mi tylko kontury). Od poniedziałku zaczynam pamiątkę ślubną. Wzbogaciłam się sporą ilość mulin, gdyż Ania pozbywała się mulin Ariadna, bo woli DMC.


A teraz pochwalę się ostatnim zakupem.

Dobranoc!!!

piątek, 26 września 2014

Urlopowo po raz drugi

Jesień już czuć więc trzeba się wzmacniać w wieczory. Ja się wzmacniam herbatą z sokiem aroniowym. W ostatnim czasie miałam kilka dni wolnego i wybraliśmy się nad morze, dokładnie do Mielna, gdzie mieliśmy dwa noclegi.

                                                         Przy wejściu na plaże witał nas chyba lew morski.

                                                           Zimno było, ale nogi trzeba było zamoczyć w morzu :)
                                                     Mąż nie chciał nóg zamoczyć, ale morze samo mu nogi zmoczyło.
                                                                            I oczekiwany zachód słońca

W ostatni dzień zrobiliśmy sobie małą wycieczkę po wybrzeżu i odwiedziliśmy między innymi Ustronie Morskie oraz Kołobrzeg.





                                                    A ptaszki się niczego nie bały, czekając na kąski
                                           W Kołobrzegu można było spotkać koniki morskie

Ale się rozszalałam ze zdjęciami. No nić uciekam. Pa pa.



niedziela, 21 września 2014

Misz masz

Jako, że nie mogę zdecydować się na haft ślubny, nadal dłubie moje iryski. W drugim obrazku już coraz więcej widać.
Dokładnie rok temu powiedzieliśmy sobie tak, przed ołtarzem. Więc z tej okazji zaprosiliśmy najbliższych na mały poczęstunek. Wzbogaciłam się o dwa kwiatki, narzutę na łóżko i gofrownicę.






Wspomnienia, Ach wspomnienia








środa, 10 września 2014

Irysowo i kulinarnie

Dzisiaj zacne od kulinariów. Jako że teście wyjechali na wycieczkę na całe cztery dni mogłam poszaleć w kuchni. I w taki sposób powstały dętki.




 W ogródku pięknie zakwitły mam dalie.



                                         Nasz kiciuch bacznie pilnuje podwórka

Jako, że w końcu wysłałam zdjęcia do wywołania (było ich ponad 200) powoli zaczynam kupować ramki i albumy. Pierwszy zakup prezentuje się tak:
 Irysy powoli do przodu się posuwają. Ale nie długo będę musiała je odłożyć, bo będę musiała zrobić pamiątkę ślubną do brata na styczeń.